Pierwszy w tym roku rajd w jakim braliśmy udział. Malownicze okolice Mierzeszyna, zimowa aura i świetna zabawa. Tak w skrucie można opisać to co działo się w dniu 16 stycznia 2016r. Spartański lajt był imprezą sportowo/integracyjną pozwalającą na udział załóg które pierwszy raz chciały uczestniczyć w tego typu imprezie. Nie zabrakło też "starych wyg" którzy mogli również popisać się swoimi umiejętnościami. Odcinki klasy turystycznej były tak zaplanowane że nawet załoga auta Skoda Octavia 4x4 była w stanie zebrać masę pieczątek na trasie, udowadniając że można i takim autem bawić się w off road :-)
Spartański Lajt 2016
Impreza została stworzona przez Pasjonatów dla Pasjonatów, a odbyła się w wyjątkowo malowniczych okolicznościach przyrody gmin Trąbki Wielkie, Kolbudy i Przywidz. Krajobrazy morenowych pofałdowań dodawały uroku wielkiemu apetytowi na zwiedzanie oraz zmierzenie się z terenem ponad 50 załogom, w których skład wchodziły rodziny z dziećmi i tu warto dodać, iż najmłodszy uczestnik terenowych wyzwań miał w dniu imprezy skończone
4 miesiące.
Czas na start,
po rejestracji, szybkim załatwieniu formalności, rozdaniu pakietów startowych i porannej kawie, załogi bezdrożami wyruszyły na pierwszą próbę…
„Szyki Intercars 4x4”,
czyli próba, na której nastąpiło rozproszenie załóg na kilkudziesięciu hektarach z widokiem porannego słońca w wspaniałej zimowej scenerii oraz terenówkami. Zamieszczone fotopunkty na tej próbie zbliżały załogi, wymuszając wzajemną pomoc i asekurację. Po ukończeniu pierwszej próby, uczestnicy przemieszczali się na niedaleko usytuowaną kolejną próbę…
„Titanium i będzie ciągane”,
tu kolejka między pojazdami zaczynała się zagęszczać, co przyczyniło się do lepszej integracji, większej liczbie zdjęć i pogaduszek na temat tego w jaki sposób można co zrobić. Próba techniczna, gdzie auta naginały swoje zawieszenia oraz wymuszająca posłuch kierowcy u pilota, który tutaj zastępował mu oczy. Dodatkowo punktowana była Tyrolka, czyli szybki zjazd z góry po linie przy zabezpieczeniu wyspecjalizowanej grupy. Po wskoczeniu na dalszą część roadbooka zawodnicy klasy turystycznej musieli rozwiązywać zadania i szukać fotopunktów, co spowolniło nieco przejazd na trasie, ponieważ były one podwójnie punktowane. W taki sposób dojechali na próbę…
„Zdanpol”,
na której zamarznięta glina, niczym skała i pionowe ściany wymuszały kolejną wzajemną pomoc między rywalizującymi ze sobą zawodnikami.
Kawałek dalej były piękne wykrzyże i ostatnia pieczątka, która napawała widokiem z przepaści na cały obiekt. Na następnej próbie widzieliśmy załogi, które zmierzały się z…
„Liderinowym Rąbaniem”,
drzewka grubości kciuka, zagradzały wjazd pod fotopieczątki, zniechęcając część zawodników, ale co odważniejsi radośnie rysowali swoje samochody. Fotopieczątki dla klasy extrem były osadzone na zamarzniętym jeziorku. Wyzwania podjęła się jedna z załóg, która dbając o swoje bezpieczeństwo, rąbała lód siekierką, aby sprawdzić grubość pokrywy lodowej, która miała utrzymać ich auto. Wynik- grubość długości trzonka od siekiery, wjazd bez obaw i fotopieczątki, które latem można by robić w 3 godziny, zimą zostały zrobione w 5 sekund plus rąbanie lodu. Z „Liderinowego Rąbania” powrócili na piękną trasę, gdzie przez kilkanaście kilometrów nie wychodząc z zachwytu oglądanych tras, wylądowali na….
„Spartańskich Dywanach”
tutaj możemy powiedzieć, że mimo, iż na poprzedniej próbie lód miał grubość minimum 30cm to bagna i pływające dywany nigdy nie zastygają.
Dla zawodników las, który falował też był nie lada atrakcją. Powitała nas tam pogodnie wklejona ekipa z Landrovera, nastąpił szybki rekonesans, trochę kręcenia i wyrwał ich z wody zielony Jeep. Po powrocie na trasę załogi doleciały do wąwozu na próbie…
„Labirynty Świata”
podzielonej na 2 części. Pierwsza offroadowa, tj. wąwóz z mocno rozsianymi drzewami, gdzie offroadowi zapaleńcy szkolili techniki jazdy oraz druga, zorganizowana przez właścicieli Labiryntów, czyli labirynt dla samochodów, który jednak niewielu zawodników z racji kończącego się limitu czasu miało przyjemność odwiedzić. Z tej próby już asfaltem szybciutko uczestnicy udali się na bazę…
Ośrodek Jeździecki Firoka w Mierzeszynie, gdzie miało miejsce zdanie kart, błyskawiczne przepisywanie w roadbooki notatek, ciepły posiłek, pokaz ludzi, którzy dosłownie ziali ogniem i go połykali. Po czym zaczął się element, na który wszyscy czekali, rozdanie nagród. Dzieci otrzymały pakiety sprezentowane przez gminy oraz sponsorów, dorośli nagrody ufundowane przez sponsorów. Można tylko dodać, że dzięki hojności sponsorów, którzy w tak licznym gronie obdarowali nas w gadżety offroadowe, wszyscy, którzy zmieścili się w limicie czasu i zostali, to z pustymi rękoma nie wyjechali. W trakcie rozdania pucharów sfinansowanych przez Wójtów gmin, wyczytywani zawodnicy podejmowali jeszcze jedną próbę wspinania się na podium, aby odebrać pamiątkowe dyplomy oraz wielkie puchary za wypracowane przez siebie miejsca. Tu powinniśmy zakończyć temat imprezy, ale została jeszcze nagroda główna, czyli wyciągarka Titanium, którą wszyscy zawodnicy z podium mogli wywalczyć na polu paintbalowym. Po tym, jakże trudnym i bolesnym wyzwaniu, główną nagrodę zgarnęła załoga z drugiego miejsca w klasie extrem.
Świetna organizacja, masa załóg (52 w klasach turystyk i extreme), cudowne tereny i dodatkowe atrakje - zaowocowały świetną, rodziną atmosferą i cudowną zabawą.
Dziękujemy za współpracę organizatorowi OFF ROAD PIASECZNO i z chęcią wrócimy w te okolice ponownie.
Tu nasz film z imprezy: http://www.ic4x4.pl/galeria-video/art18,spartanski-lajt-2016.html
Oto kilka zdjęć z bazy i trasy rajdu.